Wszystko o chmurze od SAP
Chmura to kolejny etap rozwoju technologii informacyjnych po rozwoju internetu w latach 90. i smartfonizacji w pierwszej dekadzie XXI wieku. Z badań Gartnera wynika, że w 2025 roku aż 51% przedsiębiorstw informatycznych będzie korzystało z chmury. Dla porównania w 2022 roku było to 41%. Ale chmura ciągle wzbudza kontrowersje. Czy publiczne rozwiązanie może odpowiedzieć na konkretne potrzeby specyficznego przedsiębiorstwa? O tym rozmawiała Hanna Dziubińska-Kopka z Pawłem Pawełkiewiczem, SAP Basis Expertem, Konsultantem Hicron.
Transkrypcję rozmowy znajdziesz poniżej.
Transkrypcję rozmowy znajdziesz poniżej.
Instrukcje SAP na wyciągnięcie ręki!
Ten artykuł to tylko próbka instrukcji jak korzystać z systemu SAP. Firmy korzystające z Serwisu Aplikacyjnego SAP w Hicron otrzymują pełny dostęp… razem z profesjonalnym wsparciem ekspertów SAP AMS. Zapytaj nas o ofertę na serwis!
TRANSKRYPCJA: SPIS TREŚCI
Przeczytaj całą rozmowę lub kliknij w wybrany temat i przejdź do interesującego Cię zagadnienia.
Dlaczego przedsiębiorcy chcą inwestować w chmurę?
Hanka Dziubińska-Kopka: Paweł, dlaczego przedsiębiorcy mogą chcieć inwestować w chmury?
Paweł Pawełkiewicz: Aby móc odpowiedzieć na to pytanie przeszedłbym od razu do najważniejszego produktu na rynku, czyli S4/HANA Cloud. Jest to sztandarowe rozwiązanie firmy SAP, które jest przede wszystkim usługą, a jak zapowiadają obecne obserwacje, usługa będzie nam towarzyszyła przez cały czas. Firmy zauważyły ten trend i podążając za nim odsunęły od siebie część odpowiedzialności. A jedną z tych najtrudniejszych odpowiedzialności dla firmy, w której podstawą jest system ERP, jest utrzymanie infrastruktury. Infrastruktura, która nie jest aktualizowana na bieżąco, nie jest utrzymywana, a jej sprawność nie jest weryfikowana technicznie, może w przyszłości sprawiać problemy, co grozi zatrzymaniem ciągłości biznesu.
Pierwszym krokiem już dawno temu było outsourcowanie utrzymania infrastruktury do hostingodawców – to był pierwszy krok, w którym firmy widziały duży potencjał, aby utrzymać ciągłość biznesu. Firma SAP poszła o parę kroków dalej. Zaoferowała swoim klientom usługę utrzymywania systemów SAP, dzięki czemu firmy nie muszą się skupiać na utrzymywaniu lokalnych zespołów SAP.
Poprzez utrzymywanie trzeba rozumieć doszkalanie zespołów i utrzymywanie ich wiedzy na poziomie zgodnym z najnowszymi trendami. Outsoursując to do usługi jaką jest S/4HANA Cloud ma się pewność jakości i dostępu do najnowocześniejszych rozwiązań.
Firma SAP proponuje dwa modele tych rozwiązań. Pierwszy to jest SaaS, Software as a Service, czyli czysta usługa. Z barków klienta schodzi wtedy jak najwięcej obowiązków.
Drugi model, w którym klient ma jednak więcej czynności do wykonania to Managed Services. Tutaj klient, bądź partner z jego ramienia, musi każdorazowo weryfikować wszelkie produkty, czy przypadkiem nie kończy się ich dostępność i wsparcie producenta. Klient na bieżąco musi wgrywać poprawki bezpieczeństwa oraz bieżące poprawki dla systemów, a to wszystko zajmuje czas. A jak jest czas, to są też i koszty po stronie klienta.
Outsourcing tego typu usługi do S4/HANA Cloud daje klientowi pewność, że kolejny bloczek jego biznesu jest w bardzo dobrych rękach. Jest po prostu zaopiekowany.
Rozróżnienie na chmurę public i private
Hanka Dziubińska-Kopka: Mówiliśmy o tym, że ważną decyzją dla przedsiębiorców jest samo przejście do chmury, ale potem oczywiście pojawiają się kolejne pytania i kolejne decyzje do podjęcia. Bo przejście do chmury to jedno, ale do jakiej chmury.
Paweł Pawełkiewicz: Tutaj takim największym, chyba najważniejszym rozróżnieniem jest ta chmura: albo Public albo Private.
Hanka Dziubińska-Kopka: Co oznaczają te opcje i jakie są różnice?
Paweł Pawełkiewicz: Przede wszystkim trzeba sobie rozwinąć nazewnictwo. Bardzo często wśród klientów przyjęło się mówić S4/HANA Public Cloud, co potem było rozróżniane na Public i Private – to zaczęło być mylące. Wielu klientów uważało, że jeśli coś jest publiczne to jest po prostu niebezpieczne, stąd decyzja na konwencję nazewniczą: S4/HANA Cloud, która jest wersją publiczną i S4/HANA Cloud Private Edition, która jest wersją prywatną. Będziemy się posługiwać na przemian tymi zwrotami jako wersja publiczna, wersja prywatna. Przechodząc do różnic, to najważniejsza różnica, patrząc z perspektywy klienta, dotyczy modelu dostarczania usług.
Okna niedostępności a aktualizowanie systemu
Paweł Pawełkiewicz: W modelu Software as a Service klienci są zaopiekowani z każdej możliwej strony. Usługi, do których mogliby mieć dostęp, na bieżąco są regularnie wykonywane przez firmę SAP. Dzieje się tak ponieważ na samym początku podpisywania kontraktu, klienci są zobligowani do podania z góry wyznaczonych okien niedostępności systemu. Wydawałoby się to trudne, ale życie pokazuje, że klienci którzy nie potrafią ich podać, już na samym początku wdrożenia jakiegokolwiek systemu SAP, później mają blokadę, aby jakiekolwiek okna niedostępności wyznaczyć. Już na samym początku widzimy bardzo dużą korzyść tego typu podejścia.
Hanka Dziubińska-Kopka: A dlaczego okna są potrzebne?
Paweł Pawełkiewicz: Okna są potrzebne po to, aby można było w trakcie ich trwania aktualizować systemy. Bo okazuje się, że nawet firma, która sądzi, że musi działać 24 godziny na dobę, wcale nie musi. Wystarczy przemodelować swój tryb pracy. A wszystko po to, żeby system, w tym przypadku SAP, był przede wszystkim bezpieczny. Mając dostępności tych wspomnianych okien firma SAP w modelu SaaS, czyli w wersji publicznej chmury, dba o to, aby każdorazowo wydane paczki poprawek oraz security, były na bieżąco wgrywane. One oczywiście są dużo wcześniej przez firmę SAP przetestowane na swoich wewnętrznych systemach. Więc wgrywane są już łatki bezpieczeństwa, które zostały wykryte. Dodatkowo, jeśli wychodzą nowe wersje, firma SAP dba o to, aby one były zawsze aktualizowane na bieżąco. Jeśli chodzi o upgrade’y komponentów, to uwaga, one są wykonywane nawet dwa razy do roku! A z mojego doświadczenia wynika, że większość firm, zbudowanych według modelu on premise, tego typu upgrade’y wykonuje powiedzmy raz na parę lat. Jest to po prostu przepaść.
W drugim modelu, czyli w modelu Managed Services, czyli w chmurze prywatnej, klient ma do dyspozycji katalog usług. Jest to zbudowane w oparciu o dokument, który zawiera 1400 wierszy, gdzie rozpisano pojedyncze zadania, które klient może zamówić.
Wracając do okien niedostępności, klient w pewien sposób może mieć blokadę, opór psychiczny przed tym, żeby je wprowadzić. W tym momencie myślenie o produktach tego typu przełącza się w stronę on premise, czyli idzie w złą stronę i okazuje się, że po paru latach system jest po prostu dziurawy. Działa na komponentach, którym mogą się kończyć modele wsparcia. I co najgorsze, nie jest w ogóle innowacyjny, bo jest na starych rozwiązaniach, a w tym czasie wyszły już dużo lepsze, dużo efektywniejsze, bardziej zoptymalizowane.
Bezpieczeństwo chmury od SAP
Hanka Dziubińska-Kopka: Czyli podsumowując, to że chmura nazywa się chmurą publiczną, nie ma nic wspólnego z tym, że dane są jakkolwiek upubliczniane, a kwestia bezpieczeństwa jest tutaj bardzo rygorystycznie doopiekowana.
Paweł Pawełkiewicz: Zdecydowanie tak. Firma SAP postawiła sobie to jako punkt do zbudowania zaufania między nimi, a przyszłymi klientami i zbudowała wokół danych klienta pięciowarstwową ochronę, którą od samego dołu wspiera model Segregation of Duties, czyli budowanie odpowiednich ról, uzgadnianie kto ma mieć dostęp do jakiej funkcjonalności. Kolejna warstwa aplikacji to są wszelkie Web Dispatchery, Cloud Connectory, które są poświadczone certyfikatami. Dzięki temu komunikacja jest szyfrowana. Kolejna warstwa to jest warstwa sieciowa, czyli tunele site-to-site oraz dostęp bezpośredni, czyli Direct Connect. Kolejna warstwa to jest warstwa operacyjna, czyli patchowanie systemu. Poprzez patchowanie ja też rozumiem wgrywanie bieżących łat bezpieczeństwa, czyli to, co teraz klienci muszą wykonywać sami, bądź przez swoich partnerów SAP. Gdy wypada tak zwany Patch Day publikowane są najnowsze zagrożenia i od razu są wydawane rozwiązania, które przed nimi chronią. Proszę sobie wyobrazić, ile czasu poświęciłaby firma, gdyby musiała sama to robić.
Nad tą warstwą jest też bardzo trudny zakres prac, czyli audytowanie bezpieczeństwa danych. Z głównych certyfikatów jakie są regularnie przeprowadzane przez firmę SAP warto wymienić: ISO 27001 oraz ISO 9001. Firma, chcąc zdać je samodzielnie, musiałaby posiadać własny pion bezpieczeństwa, swoje zasoby ludzkie i regularnie szkolić pracowników. To wszystko oznacza koszt, czas, pieniądze.
Idąc dalej, są też testy disaster recovery, które firma regularnie przeprowadza. Ponieważ z perspektywy biznesu najistotniejszą informacją jest, czy ich dane można w każdy możliwy sposób odtworzyć. Bo smutna zasada jest taka, że awaria zawsze występuje wtedy, kiedy nie powinna i wtedy, kiedy nie jesteśmy na nią przygotowani. Wykonując testy disaster recovery, firma SAP wie, że te dane można odtworzyć. Dane są bezpieczne i co ważne, można je odtworzyć w 100%, bez uszczerbku na nich.
Warto też wspomnieć o rozwiązaniu HA, High Availability, które pozwala na bardzo wysoką dostępność systemów, podczas gdy awaria występuje na jednym chociażby klastrze. Dzięki temu, firma SAP jest w stanie zagwarantować SLA, uwaga, na poziomie bliskim 100%. Mało które firmy są w stanie zbudować tak duże rozwiązania i co ważne, na bieżąco je testować. Ja już nie mówię, o tym, czy klienci sami są w stanie to zrobć, bo śmiem twierdzić, że to by musiała być przeogromna organizacja, gdzie dział IT byłby większy niż sam biznes.
Nie jest sztuką zbudować rozwiązanie i wrócić do niego za pięć lat. Ale, żeby to działało to trzeba regularnie, na bieżąco, nawet parę razy do roku przeprowadzać testy. A to jest duży koszt dla klienta.
RISE WITH SAP – co to takiego?
Hanka Dziubińska-Kopka: Właściwie nie jesteśmy jeszcze w połowie rozmowy, a tu zostało poruszonych już tyle aspektów, że nic dziwnego, że wybór między Public, a Private, ciągle wzbudza ogromne dyskusje i kontrowersje. Dlatego między innymi SAP wyszedł z programem RISE with SAP. Co to jest?
Paweł Pawełkiewicz: RISE with SAP to tak naprawdę jeden duży ekosystem połączony w chmurze. To jest istotne z perspektywy klienta, że może korzystać ze wszystkich narzędzi dostępnych właśnie w ekosystemie RISE with SAP za pomocą szyfrowanych połączeń. Te połączenia nie muszą krążyć do klienta on premis i z powrotem. Wchodząc tam, klient może korzystać według własnego wyboru z dowolnego narzędzia, które jest tam dostępne, w sposób bardzo bezpieczny – i to są naczynia połączone. To jest istotne.
BTP Business Technology Platform
Paweł Pawełkiewicz: Jednym z ważniejszych narzędzi z mojego punktu widzenia, jako członka zespołu Basis, jest narzędzie BTP Business Technology Platform, które skupia w sobie dane, do których dostęp jest możliwy poprzez aplikację SAP. Te dane można obrobić we właściwym kontekście dla klienta. Nie trzeba tego robić bezpośrednio w core S4/HANA, ale właśnie w BTP. Pełna analityka, do której mamy dostęp oraz automatyzacja – wszystko zawarte jest w jednym środowisku.
Digital Discovery Assessment – pierwszy z sześciu etapów RISE with SAP
Hanka Dziubińska-Kopka: Z informacji, do których dotarłam wynika, że cały koncept RISE with SAP dzieli się na 6 kroków, to jest: Discover, Prepare, Explore, Realize, Deploy oraz Run. Ustalenie odpowiedniej opcji, czyli tej chmury, która do nas najbardziej pasuje to jest dopiero pierwszy krok. Jak wygląda ten etap, czyli Digital Discovery Assessment?
Paweł Pawełkiewicz: Zanim przejdę do tego kroku, który z mojej perspektywy jest najważniejszy, to wspomnę, że one nie wzięły się znikąd. Te kroki wynikają z metodologii SAP Activate, która powstała z doświadczenia firmy SAP, z jej przeogromnej liczby wdrożeń i wyciągniętych wniosków.
Każda z wymienionych faz to faza interaktywna, która kończy się oczekiwanym rezultatem i dopóki ten rezultat nie zostanie osiągnięty, to nie idzie się dalej. A gdy efekt jest osiągnięty to kolejna faza czerpie korzyści z poprzedniej fazy i dzięki temu cały projekt jest w stanie dojść do celu w zamierzonym czasie.
A dlaczego o tym mówię? Ponieważ samo DDA jest z mojego punktu widzenia najważniejszym punktem tej całej ścieżki. Jeśli źle podejmiemy decyzję na samym początku, to nie ma opcji osiągnięcia celu. To jest ten fundament. Gdy podejdziemy do niego zbyt błaho, to później możemy się dziwić: kurczę, ale no, nie o to nam chodziło. To znowu będą pieniądze oraz czas. Stracone niepotrzebnie. Tu trzeba włożyć ogrom pracy i szczerze odpowiedzieć na wiele pytań. DDA to jedna wielka ocena oraz jedno ważne początkowe: czy klient jest gotowy wejść w chmurę S4/HANA Cloud, czyli tak zwaną wersję publiczną? Czy klient niestety pójdzie w S/4HANA wersję prywatną? Najnowocześniejszą opcją wydaje się być chmura publiczna, ale mamy jeszcze chmurę private. Mamy też rozwiązania on premis.
Dla kogo rozwiązania private i on premise?
Hanka Dziubińska-Kopka: Powiedz, czy istnieją przedsiębiorstwa, dla których faktycznie te dwie pozostałe opcje są bardziej opłacalne?
Paweł Pawełkiewicz: Zdecydowanie tak, chociaż słowo opłacalne nie do końca tu pasuje. Bo tu trzeba jasno powiedzieć, że firma, która zdecyduje się na wersję publiczną chmury, zdecyduje się na rozwiązanie tańsze kosztowo. Wejdzie w rozwiązanie, które jest przygotowane lepiej ze względu na wspomniane najlepsze praktyki branżowe. Ale są firmy, które na wszelkie pytania zawarte w DDA odpowiedzą, można powiedzieć, w sposób negatywny, że chmura publiczna nie spełnia ich wymagań i muszą przejść do chmury prywatnej, czyli S/4HANA Private Cloud Edition. To nie jest nic złego, to jest bardzo dobre rozwiązanie. Decyduje się na nie gro firm, ale ja bym je przyrównał, tak lekko spłycając ten wątek, do rozwiązania on premis. Bo tak naprawdę przy tej opcji firma SAP jest w pewien sposób hostingodawcą. Wracamy do modelu, o którym wspominaliśmy, czyli Managed Services, w którym my jako partner, bądź klient, jeśli posiadamy swój własny zespół SAP, zlecamy zadania do wykonania firmie SAP.
Tu pojawia się magiczny plik, który jest najważniejszym plikiem w tym modelu, czyli Roles and Responsibilities, zawierający 1400 wierszy. Z niego klient, bądź partner, na bieżąco, musi wybierać usługi, które chce mieć wykonane. Aby je wybrać trzeba mieć wiedzę i doświadczenie. Dlatego, że używane są tam fachowe pojęcia znane branżowo, ale też trzeba wiedzieć, kiedy z tych usług korzystać. Tutaj trzeba też planować wspomniane okna niedostępności.
Ale nadal jest to zdecydowanie atrakcyjny wybór. Jeśli wahamy się między on premis czy S4/HANA Cloud Private Editon – to ja zachęcam do S4/HANA Cloud Private Editon.
Hanka Dziubińska-Kopka: A powiedz mi, które z punktów w DDA są tak newralgiczne, że po udzieleniu negatywnej odpowiedzi, lepiej żeby takie przedsiębiorstwo wybrało Private Cloud?
Paweł Pawełkiewicz: To wychodzi bardzo szybko podczas wyboru procesów. Jeśli wybierzemy procesy, które dla nas są krytyczne, a modele tego procesu biznesowego oferowane przez firmę SAP nie będą spełniały naszych żądań, naszych wymogów, naszego celu biznesowego, to dostaniemy na samym końcu tej oceny wynik: zapraszamy do chmury prywatnej.
Co jest istotne, firma SAP nie zostawia tych spraw samym sobie. Po każdym assessmencie, który jest wykonany, każdy wynik jest też weryfikowany przez architekta SAP, który dokonuje kalkulacji, czy jest mimo wszystko w stanie zaproponować klientowi zamiennik dla tego procesu. Rozmawia z klientem o tym, że są inne moduły bądź dodatkowe narzędzia, które są w stanie zbudować mu ten proces – i wtedy mimo wszystko zaprasza go do chmury w wersji publicznej.
Proszę pamiętać, że S/4HANA Cloud w wersji publicznej jest rozwiązaniem systemu ERP, który jest zbudowany w oparciu o najlepsze praktyki branżowe, jakie firma SAP wypracowywała latami.
Weryfikowanie potrzeb klientów
Hanka Dziubińska-Kopka: Słyszałam, że wśród klientów częste jest przekonanie o tym, że ich procesy są tak unikalne i niepowtarzalne, jakby skonstruowane wyłącznie pod ich przedsiębiorstwo, że obawiają się, że tego w katalogu SAP-owym nie znajdą. I to właśnie na tym etapie jest to weryfikowane?
Paweł Pawełkiewicz: Tak, na tym etapie jest to weryfikowane. Klient logując się do tego narzędzia, do S-Usera, ma do wyboru wszystkie najlepsze dostępne praktyki branżowe.
Hanka Dziubińska-Kopka: Ile ich jest?
Paweł Pawełkiewicz: Jest ich bardzo dużo i najważniejszym zadaniem klienta jest to, aby on rzeczowo i zgodnie z oczekiwanym rezultatem, jaki chce osiągnąć na końcu, wybrał te procesy biznesowe, które przede wszystkim odzwierciedlają jego biznes. To jest punkt pierwszy.
Drugi punkt to wybór, które procesy są dla niego najważniejsze, określając to poprzez priorytet. Jeśli któryś proces może zostać delikatnie zmieniony i klient jest gotowy na tę zmianę, to nie wybiera kategorii high priority, bo będzie to zaburzało wynik.
Powinien podejść do tego ćwiczenia zgodnie z oczekiwanym rezultatem na końcu. Bo w pewien sposób to jest ćwiczenie, które odpowie klientowi na pytanie, czy jest gotowy na zmianę. A dla mnie jest to zmiana bardzo dobra, bo firma która chce się rozwijać, to firma przed którą świat stoi otworem, która zawsze będzie z przodu, przed innymi.
Rola partnera i konsultanta na etapie dda w RISE with SAP
Hanka Dziubińska-Kopka: Czy DDA, czyli ten pierwszy etap RISE with SAP to jest etap integralny z całym procesem RISE with SAP, czy może być też traktowany, jako osobna część?
Paweł Pawełkiewicz: Może być traktowany jako osobna część, ponieważ można do niego wracać wielokrotnie. Najprostszy przykład jest taki: weźmy firmę, która rozpoczyna tę przygodę. A tu trzeba podkreślić, że rzadko która firma podchodzi do tego ćwiczenia sama. Czyli w tym momencie angażuje także partnera SAP, który ma przede wszystkim fachową wiedzę, aby móc zadać dobre pytania klientowi. Bo klient siadając przed narzędziem tak naprawdę może mieć pustą głowę, brak pytań.
To my, partnerzy, jesteśmy po to, by mając doświadczenie, zadać dobre pytania. Aby klient mógł w tym ćwiczeniu dobrze na nie odpowiedzieć, zgodnie z celem, do którego zmierza.
Hanka Dziubińska-Kopka: I twoja rola, jako SAP Basis Expert Konsultanta, to właśnie zadawanie tych pytań, tak?
Paweł Pawełkiewicz: Zdecydowanie tak. Ale oprócz zadawania pytań w DDA, to jestem też osobą odpowiedzialną za to, aby w pewien sposób zweryfikować, czy klient jest gotowy na tego typu projekt. Tu trzeba się skupić na tym, czy klienci mając już swój lokalny zespół IT – słowo klucz – sądzą, że są gotowi. A zadając im szczegółowe pytania: czy są gotowi w kontekście konkretnych zadań, które będą stawiane przed nimi? Czy ich zespoły będą w stanie je zrealizować? Pierwszy pion, który zostanie dotknięty podczas realizacji tego typu projektu, to jest pion IT. Jednym z głównych zadań, które pozwala w ogóle móc mówić o wdrożeniu, jest zestawienie połączenia z tą magiczną chmurą. W tym momencie zespół IT nie dość, że musi mieć wiedzę, musi być odpowiednio certyfikowany i przeszkolony, to musi mieć przede wszystkim też infrastrukturę do tego, aby móc zestawić tego typu połączenie.
Jeśli klient odpowie negatywnie na te wcześniejsze pytania, to może posiłkować się zewnętrzną firmą już na samym początku. I według mnie, to jest bardzo dobry krok, bo po pierwsze, lokalny zespół IT może skupić się na bieżącym wsparciu użytkowników. A wiemy, że lokalni użytkownicy mają często bardzo dużo problemów, bo systemy informatyczne po prostu żyją. Więc oni mają ogrom pracy, a outsourcingując tego typu rozwiązanie partnerom, którzy mają doświadczenie w tym i robią tego typu rzeczy na co dzień, mają pewność, że zadania zostaną wykonane zgodnie ze sztuką i szybko.
Hanka Dziubińska-Kopka: Czy Hicron może być takim partnerem?
Paweł Pawełkiewicz: Hicron może być takim partnerem i był takim partnerem wielokrotnie w tego typu projektach.
I co istotne, wracając do słowa czas: proszę sobie zwizualizować, że firma SAP jest w stanie dostarczyć gotowe środowisko, które my zamówiliśmy, uwaga, w cztery tygodnie. Od momentu wyznaczenia celu przez architekta, który określa jak mają być zbudowane systemy w chmurze, firma SAP dostarcza je dosłownie w 4 tygodnie, z zegarkiem w ręku. I firma musi – ja już tu mówię o kliencie, który będzie miał dostęp do tego systemu – musi mieć przygotowane, zestawione połączenie site-to-site.
Kolejna rzecz: jeśli to wdrożenie jest wykonywane z partnerem, to partner musi mieć dostęp do tej chmury. I pojawia się kolejne pytanie, które trzeba postawić przed sobą, przed klientem: drogi kliencie, jak planujesz wpuścić nas do tej chmury, żebyśmy ci pomagali?
Na te pytania już na samym początku trzeba sobie odpowiedzieć po to, żeby nie tracić czasu. Bo SAP dostarcza produkt i każdy czas zwłoki, który wynika z braku udzielenia wcześniejszych odpowiedzi na te pytania, przesuwa nam termin oddania projektu.
Infrastruktura przy chmurowych projektach wdrożeniowych
Hanka Dziubińska-Kopka: Czyli pytamy o ludzi, o ekipę IT, pytamy o infrastrukturę. Co masz na myśli mówiąc o infrastrukturze?
Paweł Pawełkiewicz: Klienci muszą być gotowi. Jeśli idą w rozwiązania, gdzie ich biznes skupia się przede wszystkim wokół produkcji, to tutaj mówimy chociażby o skanerach. Muszą mieć przygotowaną infrastrukturę skanerową, czyli mieć skanery, które będą dostosowane do technologii, która obecnie przoduje, czyli ITS Mobile. Jest to technologia przeglądarkowa, oparta o uWiFi. To muszą być skanery, które obsługują tę technologię.
Klient musi mieć drukarki, które są certyfikowane przez firmę SAP po to, aby były one kompatybilne, a wydruki wychodziły takie, jak powinny. SAP całe szczęście wydaje na bieżąco informacje, które drukarki są certyfikowane i są do pobrania sterowniki, które po prostu, najzwyczajniej w świecie działają.
Dostępność partnera wdrożeniowego, zespołów BASIS i modułowych
Paweł Pawełkiewicz: Do tego ważna jest jeszcze dostępność partnera, który będzie pomagał. Trzeba wspomnieć o koniecznych zespołach podczas wdrożenia, czyli o zespołach Basis, bądź jednym zespole Basis i o zespole modułowym. Rzadko który klient posiada w swoim zapleczu całą kadrę zespołów Basis i modułowego, chociażby właśnie ze względu na koszty, na certyfikowanie i doszkalanie pracowników, i to już dawno zostało outsource’owane. Na tym etapie klient też musi wiedzieć, z jakim partnerem chce wejść w dane wdrożenie, bądź transformację do chmury.
Zdecydowanie dobrym wyborem jest Hicron, ponieważ w swoim wachlarzu posiadamy gro ekspertów z każdego modułu i do tego typu projektów zawsze wysyłamy ekspertów. A robimy to po to, aby efekt i cel zostały osiągnięte bardzo szybko. Niestety na rynku są firmy, które są w stanie dostarczyć podobne usługi, ale nie z taką jakością.
Rola partnera i konsultanta – ciąg dalszy
Hanka Dziubińska-Kopka: Mówiłeś, że twoją rolą w całym tym procesie jest zadawanie klientowi odpowiednich pytań. Zabrzmiało to dość filozoficznie, ale podejrzewam, że masz również inne zadania.
Paweł Pawełkiewicz: Mam oczywiście także zadania techniczne. Jest to jednak inny model niż we wdrożeniu on premis, gdzie wykonuję wszystkie prace techniczne: od zbudowania infrastruktury, a przez zbudowanie mam na myśli narysowanie na czystej kartce, jak to powinno wyglądać, wybór oprogramowania, produktów, spięcie tego konfiguracyjnie i sprawienie, że to wszystko będzie po prostu bezpieczne i funkcjonalne. I ja w tym przypadku, sięgając do wspomnianego pliku Roles and Responsibilities, wybieram usługi, które pasują do modelu zbudowanego przez architekta, dążą do tego, aby te systemy SAP były zbudowane w sposób, jaki został określony podczas budowania architektury. W tym pliku do wyboru mam standardowe usługi, które są podstawowymi zadaniami, ale są też inne usługi które my, jako klient bądź my, jako partner, możemy wykonać – i to jest też część techniczna, którą będę wykonywał poprzez zamawianie usługi, współuczestnicząc z firmą SAP w dostarczeniu tej danej konfiguracji, tego danego zadania. Tam są też zadania, których my, jako partnerzy nie możemy wykonać. Jest to na tyle istotne, że należy każdorazowo przed wykonaniem jakiejś operacji zweryfikować, najlepiej znając cały plik na pamięć, czy my w ogóle możemy to zrobić, czy licencja nam pozwala, by dotykać tego danego produktu.
Ja jako osoba wspierająca cały projekt od strony technicznej, jako partner, mam bardzo dużo pracy, ponieważ tak jak wspomniałem, wspieram klienta w decyzjach, w wyborach, ale też współuczestniczę w budowaniu całego rozwiązania.
Etapy pochmurowe, rezygnacja z chmury
Hanka Dziubińska-Kopka: Mówi się, że sky is the limit, ale SAP jest przygotowany na jakby kolejne etapy pochmurowe. Opowiedz o tym więcej.
Paweł Pawełkiewicz: Jasne. Firma SAP tworząc produkt S/4HANA Cloud, czy to w wersji publicznej, czy prywatnej, wychodzi naprzeciw obawom klientów, którzy martwią się, że gdy wejdą do chmury to już tam muszą zostać na zawsze. No, nie. Nie muszą wcale tam zostać, ponieważ cały core, silnik, na jakim S/4HANA Cloud jest zbudowana, to jest standardowy silnik.
Jeśli klient wszedł na x lat do chmury i z jakiegoś nieznanego mi jeszcze powodu zdecyduje się z niej wyjść, bo nie będzie widział tych wszystkich zalet, które do tej pory wymieniłem – to może poprosić o wyeksportowanie swoich danych z bazy HANA i może odtworzyć te nośniki u jakiegoś hostingodawcy. Hostingodawca może mu zbudować nową infrastrukturę, wszystko przygotować i on może wrócić do tak zwanego klasycznego modelu on premis.
Hanka Dziubińska-Kopka: Czyli może zapakować swoją chmurę.
Paweł Pawełkiewicz: Może zapakować swoją chmurę, wziąć ją ze sobą i pójść po prostu tam, gdzie chce. Dla mnie to jest bardzo duży plus przemawiający za tym, żeby firmy spróbowały, nie bały się tego. Spróbowały, bo istnieje droga odwrotu. A wiadomo, jak ktoś nie próbuje, to nie wie, czy będzie lepiej, czy gorzej. Ja jestem za. Patrząc z perspektywy tego, co do tej pory w firmie Hicron dokonaliśmy – jest zdecydowanie tylko lepiej.
Rola klienta we wdrożeniu, przygotowanie na zmiany
Hanka Dziubińska-Kopka: Mówiliśmy o pytaniach, które my stawiamy przed klientem, ale klient musi też sam sobie odpowiedzieć, jaka będzie jego rola w tym projekcie.
Paweł Pawełkiewicz: Zdecydowanie tak. To pytanie zawsze pada podczas pierwszych rozmów z klientem: czy klient wie, jakie będą jego zadania? I bardzo często klienci sądzą, że otrzymają system i to wszystko. A to nie tak. Przez cały etap wdrożenia, który może potrwać dwa lata, rok, bądź nawet krócej, jeśli faktycznie założenie jest w miarę proste, klient przede wszystkim musi zbudować świadomość organizacji na zmianę. Mówię o tym, że wśród pracowników, którzy w organizacji mają bardzo duży staż, zauważalna jest bardzo prosta tendencja: gdy pracownik ma dłuższy staż jest przyzwyczajony do pracy na danym systemie. Już nawet nie mówię, że do tej pory pracował na systemie SAP, bądź na jakimś dedykowanym systemie ERP, którego do tej pory używał i on powiedzmy wykonywał pięć kliknięć i otrzymywał jakiś efekt. On teraz może nawet będzie musiał 20 kliknięć wykonać. Ale on w tym momencie się zatrzyma, bo dla niego to będzie więcej pracy, będzie zmiana. On do tej pory przychodził i w pewien sposób bezmyślnie wykonywał swoją pracę. Teraz będzie musiał myśleć. Rolą klienta jest zbudowanie tej świadomości, że on tym sposobem osiągnie dużo lepszy efekt. Bo nie liczy się to, ile ty wykonasz „kliknięć”, tylko jaki otrzymasz efekt, jaki efekt otrzyma organizacja.
Patrząc z perspektywy modelu jaki wybierze klient – czy pójdzie do S4/HANA Cloud, bądź do wersji prywatnej – to w wersji publicznej klient wchodzi w zmianę bardzo dużą. Ale zmiana nie jest zła z mojego punktu widzenia. A jeśli jest to zmiana na lepsze, to zdecydowanie klienci powinni iść w tę stronę, jeśli chcą się utrzymać na rynku. Widzimy tendencje: firmy, które stoją z rozwojem znikają z rynku.
Rozwiązanie publiczne jest oparte, tak jak już mówiłem, o najlepsze praktyki branżowe. Dlatego klient bardzo mocno musi uświadomić całą kadrę pracowniczą, że: okej nadchodzą zmiany, ale nadchodzą zmiany na lepsze.
Przejście do chmury to przyszłość i ta przyszłość się dzieje już. Ten trend mocno przyspieszył przy lockdownie, gdy faktycznie firmy stanęły pod ścianą i musiały przejść do chmury i będzie się ciągle rozwijał.
Rozwiązania chmurowe a zachowanie ciągłości biznesu
Hanka Dziubińska-Kopka: Powiedz, czy po tym boomie lockdownowym, chmura ciągle wzbudza pewne wątpliwości, zastrzeżenia? Czy przedsiębiorcy boją się rozwiązań chmurowych?
Paweł Pawełkiewicz: Zdecydowanie nie. Wręcz widzę tendencje, że częściej o nie pytają. Niestety, nie zawsze mogą je wdrożyć, bo nie są gotowi na zmianę. Stąd te wszystkie pytania: czy są już gotowi, czy organizacja jest gotowa na zmianę. Ale zdecydowanie lockdowny, które nam towarzyszyły, wspomogły rozwój rozwiązań chmurowych. Dla mnie najważniejszą kwestią jest zachowanie ciągłości biznesu, bo wielokrotnie widzieliśmy przerwania ciągłości właśnie z powodu braku zasobów ludzkich. Gdy jest rozwiązanie chmurowe, firma SAP ma rozproszone oddziały wsparcia po całym świecie. Nie są ograniczeni do jednej lokalizacji. Przez to, że jest to rozproszone, mogą o każdej porze dnia i nocy także wspierać dany biznes. To jest bardzo istotne. Dlatego przypominam, SLA jakie oni proponują wynosi blisko 100%!
Kolejnym elementem jest budowa Data Center. Gdy firma SAP korzysta z Data Center i znajduje dla niego lokalizację to są to centra danych zbudowane w strategicznych miejscach. Najprostszym powodem jest chociażby dostawa prądu – one nigdy nie są oparte o tylko jednego dostawcę prądu. Zawsze idą w różnorodność. Dlatego, gdy nadejdzie sytuacja, w której z niewiadomych przyczyn, bądź, niestety czasem z wiadomych, zabraknie prądu to są w stanie nadal utrzymać biznes klienta. A dla nich jest to przecież najważniejsze. Są w stanie nadal utrzymać dostępność całego systemu SAP dla klienta.
Hanka Dziubińska-Kopka: Wygląda na to, że wybór odpowiedniej chmury to kluczowa kwestia przy transformacji biznesu.
Paweł Pawełkiewicz: Zdecydowanie tak.
Hanka Dziubińska-Kopka: Dziękuję ci bardzo za rozwianie wątpliwości, chmur wątpliwości w tym temacie. Dziękuję, a Państwa zapraszam na kolejny odcinek z serii Hi!Talks.