Po raz pierwszy pojęcie Business Intelligence zostało użyte przez Richarda Millara Devensa w roku 1865 w kontekście pewnego bankiera. Szybko maksymalizował zyski dzięki decyzjom podejmowanym w oparciu o informacji, które otrzymywał odpowiednio wcześniej.
Po dzień dzisiejszy uważa się, że jest to najprostsza i najbardziej trafna definicja tego, jak taki system powinien funkcjonować. Termin ten powrócił w 1958 w artykule Hansa Peter Luhna jako umiejętność rozumienia związków pomiędzy prezentowanymi faktami w sposób prowadzący do podjęcia działań w celu uzyskania pożądanego wyniku.
Systemy Business Intelligence dziś
W dużym uproszczeniu system BI składa się z dwóch podstawowych elementów: bazy danych przechowującej informacje oraz narzędzi do jej wizualizacji. Oczywiście dane w takiej bazie nie biorą się „z powietrza”, należy je tam dostarczyć. Mamy tu do czynienia z pierwszym bardzo ważnym elementem całego systemu – procesem ekstrakcji (wyciągania) danych z systemów źródłowych, ich oczyszczania i ładowania do bazy.
Jest to element równie ważny, co marginalizowany we wdrożeniach, a możliwość czerpania i konsolidacji danych z różnych źródeł stanowi o wartości Business Intelligence. To na tym etapie musimy rozważyć w jaki sposób będziemy integrować dane, jak powinna przebiegać migracja danych historycznych oraz jak należy je połączyć z nowymi rekordami (szczególnie przy zmianie systemów).
Migrować czy nie migrować, oto jest pytanie?
Często ze względu na koszty i sporą pracochłonność procesu zapada decyzja o nie przeprowadzaniu migracji zasobów lub migrowaniu bez mapowania starych danych na nowe struktury. Zaprzecza to jednak idei wdrożenia poprzedniego systemu i gromadzenia w nim informacji przez lata, zaś dane czyni bezużytecznymi w kontekście analitycznym.
Brak rekordów historycznych ogranicza możliwość podejmowania strategicznych decyzji w oparciu o szeroki zakres czasowy, co powoduje powrót do punktu początkowego – białej kartki.
Tym samym opóźniamy znacząco ROI nowej inwestycji. Dlaczego? Aby system BI zaczął zapewniać odpowiednie informacje, musi nagromadzić odpowiedni wolumen informacji do analiz, aby wyjść poza obręb generowanych dotychczas sprawozdań.
Jakość danych to absolutna podstawa
Zachowanie wysokiej jakości danych wymaga dyscypliny, dobrego i doświadczonego zespołu wdrożeniowego oraz – początkowo – sporego nakładu pracy. Pozwala jednak w dalszej perspektywie na zaoszczędzenie czasu i pieniędzy. Nie oznacza to bynajmniej, że model danych o wysokiej jakości źródłach musi być skomplikowany i trudny w utrzymaniu.
Dobrze zorganizowane informacje pozwalają na więcej opcji analitycznych i pełne wykorzystanie potencjału tej inwestycji. Dodatkowym plusem będzie możliwość przejrzystego segregowania danych wg obszarów i poukładanie ich w taki sposób, aby były też zrozumiałe dla potencjalnych użytkowników i beneficjentów systemu.
Sprawozdanie czy analityka – to tak naprawdę Twój wybór!
Baza danych jako system tabel przechowujących informacje, na niewiele by się zdała, gdyby nie były one sobą odpowiednio powiązane w model danych. Jego przejrzystość jest kluczową cechą determinującą przyszłe wykorzystanie systemu.
Warto zadać sobie pytanie: czy inwestujemy w BI po to, aby generować kolejne sprawozdania wpinane do segregatora, tak jak wcześniej robili to nasi pracownicy, czy też wreszcie możemy pozwolić im się skupić na dużo istotniejszych zadaniach, czyli analizie danych i wyciąganiu wniosków pozwalających podejmować strategiczne decyzje? (brzmi znajomo? tak, kłania się rok 1865)? Chciałoby się powiedzieć, że przecież po to robimy wdrożenie. Jednak w wielu przypadkach po drodze gubimy się w gąszczu projektowym i zapominamy o celu, który chcieliśmy osiągnąć na początku. Grunt to nie stracić go z oczu.
Ostatnim elementem naszej układanki są narzędzia do raportowania i analityki. Które wybrać? All-in-one czy portfolio? Warto zdecydować się na narzędzia perspektywiczne co sprawi, że raz poczyniona inwestycja będzie miała szansę się zwrócić. Na rynku jest sporo różnych narzędzi, należy wybrać takie, które możliwie najpełniej odpowiada na nasze potrzeby, z którego łatwo będzie korzystać do celów analitycznych, nie sprawozdawczych.
Business Intelligence, Business Analytics czy też Big Data? Rewolucja czy ewolucja?
Na rynku funkcjonuje wiele terminów, w gąszczu których łatwo się zgubić, a przede wszystkim stracić z oczu esencję problemu. Nieważne czy system nazwiemy BI CZY BA – nadal będzie spełniał kryteria ustalone już w 1865 roku.
Nowe technologie umożliwiają przetwarzanie coraz większych ilości danych, których coraz więcej generujemy. Jednocześnie do analiz wykorzystujemy ledwie ułamek z posiadanych informacji. Dzięki możliwości różnych systemów mamy pierwszy raz w historii możliwość przetwarzania danych różnego rodzaju – ustrukturyzowanych i niestrukturalnych, nie tylko w tradycyjnych formatach. Obecnie wchodzimy w erę, w której termin „raportowanie strategiczne” nie tyle nabiera nowego znaczenia, co w końcu ma szansę być adekwatny.
Do tej pory systemy BI kojarzyły się z raportami dla zarządów, na poziomie ogólności do podejmowania strategicznych decyzji. Wsady były importowane w nocy, zawsze na dzień wczorajszy, zagregowane, bo dane detaliczne są w systemach źródłowych i nie są potrzebne na poziomie kierownictwa.
Jednak jeśli zsumujemy liczbę decyzji, które każdego dnia podejmują nasi pracownicy okaże się, że one również są strategiczne: na mniejszą skalę, ale ich suma kształtuje naszą firmę. Czy jest lepszy sposób na wsparcie ich codziennych działań niż umożliwienie dogłębniejszej eksploracji danych, z którymi mają na co dzień styczność?
Nastał czas kiedy słowo analityka pojawia się na wszystkich poziomach organizacji, gdzie system Business Intelligence tak naprawdę może i powinien być dostępny. Po co? Aby zwiększyć konkurencyjność naszej organizacji w świecie, gdzie każdy ma „jakiś rodzaj BI”, ale to my mamy odpowiednio dobraną kadrę, która może wnieść jeszcze więcej wkładu w organizację, jednocześnie podnosząc swoje kompetencje, a tym samym wartość firmy na rynku i jej przewagę.
Firmę tworzą ludzie i suma ich decyzji: mniejszych i większych. W dzisiejszym szybko zmieniającym się świecie nie istnieje pojęcie błahej rezolucji, bo często to ona może zaważyć na rynkowym zwycięstwie. Dlatego tak ważne jest, aby pracownicy zostali wyposażeni w jak najlepsze narzędzia wspierające te procesy.